poniedziałek, 23 marca 2015

Yummy! Cudne!

Strasznie mi sie podobaja takie obrazki. A co do Hogwart is REAL i podobnego z latami, które upływają to aż mi się chce płakać! A wam się podobają?

Sorki!

Hej! Juz jestem, jestem! Haha komp nie chce mi pisac polskich liter! Ale spoko, wiec obiecuje wam, ze juz jutro pokarze sie nowy rozdzial!

Już jestem, jestem! Masakra ale sie a wami stesknilam! Haha komputer nie chce mi pisac polskich liter! Obiecuje, ze jutro dodam nowy rozdzial! Przepraszam za opoznienia i wgl.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 4

Chciałam Was uprzedzić, że jestem fanką Dramione, więc wiecie niegdy nic nie wiadomo.

ROZDZIAŁ4 I JUŻ NIE WIADOMO NIC
- Mionka! Stój! Zatrzymaj się!- Ginny biegła przez mugolską stację- Hermiona!
- Patrzą się na Was jak na wariatki.- powiedział Draco, który zjawił się przed nią nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd.
- Suń się!- krzyknęła rozgniewana Ginny
- Spokojnie.
- Chcesz rozwalić ich małżeństwo?!
- Ehh tak się nie da... Ona za bardzo kocha tego Ronusia. A zresztą oni mają dwójkę dzieci.
- Acha czyli gdyby nie mieli dzieci to chciałbyś to rozwalić?!- krzyknęła Ginny- A co z Astorią, co z Scorpiusem?!
- Taaak, Scorp by to wytrzymał, nie wiem jak ich Hugon. A Astoria... To nie jest miłość. Przecież wiesz, że to nasi rodzice zdecydowali! Ginny ja jej NIE kocham!!
- Kogo nie kochasz?!- To nadbiegał Ron z Harrym.- Suń się kretynie!
- Ron spokojnie.
- Co?! Ty też go bronisz siostro?!
-Ron! Nigdy bym nie broniła tego kretyna!
-Dobra zostawmy go.- stwierdzil w koncu Ron
                            *
- Ron!- Hermiona, którą właśnie znaleźli płaczaca na ławce rzuciła sie w ramiona męża.
- Zdradziłaś mnie- stwierdzil z kamiennym spokojem Ron
-Ochh- sykneła Ginny
- Ron! To nie tak!
- A jak?!
- Gdybyś nie byl taki ślepy to byś zauważył- szepnęła Ginny

STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM ALE DZIS DODAM TYLE ILE MAM CZYLI MAŁO, ALE NIE CHCE ZNOWU ZANIEDBAĆ BLOGA, A W TYM TYGODNIU MAM CODZIENNIE PO 2 TESTY, BO MUSZE NIEOBECNOSC NADROBIC ALE MAM NADZIEJE, ŻE MI WYBACZYCIE. PAPA
WASZA: Ślizgonka

wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 3

Przed drzwiami sklepu zastali Ginny, James'a i Lily.
ROZDZIAŁ3 ZAPROSZENIE

- No nareszcie!- powiedziała Ginny
- Ile można czekać- dodał James ze zniecierpliwioną miną.
- Eee... jakby to powiedzieć, mieliśmy mały kłopot z Malfoy' ami, Ronem i Rose.- odrzekł Harry uśmiechając się do Albusa.
- Taaa... małe zamieszanie.
- To co stoimy tu, czy wchodzimy?- zniecierpliwiła się do tej pory milcząca Lily.
                              *
Rodzina Potter'ów wyszła ze sklepu Ollivandera po 20 minutach z nowym zakupem Lily. Z cisową różdżką z włosem jednorożca. Szli w ciszy co chwila spoglądając na rozradowaną buzię Potterówny. Gdy nagle ciszę przerwała Ginny:
- Mówiłeś coś, że spotkaliście Rona i Rose.
- Tak, a co?
- A zaprosiłeś ich na obiad jak Cię prosiłam?
- Ooo... nie, bo wiesz całkiem mi to wyleciało z głowy.
- Yhm. Tak myślałam.
- Och, ty nie wiesz co się tam działo, mamo!- wykrzyknął Al- Rzucali książkami, bili się i wujek trafił Malfoy'a taką super Sumspectrom...
- To, że mnie tam nie było to nie znaczy, że wierze w takie... Hej skąd znasz to zaklęcie!- wrzasnęła Ginny.
- Eee... nie znam.- mruknął Al
- No właśnie Al, książki poleciały na ziemię jak ty i Rosie wybiegliście z księgarni, ja i Malfoy prawie się pobiliśmy, a no i nie było żadnej Sumspectry- powiedział głos za nimi.
Wszyscy odwrócili się na komendę:
- A jeśli propozycja z obiadem jest nadal aktualna to chętnie przyjdziemy- to Ron stał za nimi, a Hermiona, Hugo i Rose szli za nim dźwigając ciężkie( a przynajmniej tak wyglądające) torby.
- Bo wiesz dzisiaj jest moja kolej w gotowaniu obiadu- mruknął Ron do Harry'ego, gdy reszta Weasley'ów podeszła do nich i zaczęła się witać.
- Tato!- to Hugo podsłuchał wypowiedź ojca.
- Nie mów nic mamie, dobrze?
- No... nie wiem zastanowię się- ciągnął Hugo.
Ron rozejrzał się, żeby sprawdzić czy nie widzi ich nikt prócz Harry'ego.
- Masz galeona i ani słowa matce.
- Okey- powiedział Hugo uradowany i podszedł przywitać się z ciocią Ginny.
- Jak jego łatwo przekupić...

                            *
Jest 1 września zaczął się nowy rok szkolny i na peronie 9 i 3/4 kłębią się tłumy. Harry, Ginny, Ron i Hermiona stali już przy ekspresie Londyn- Hogwart. James pobiegł z Albusem i Rose zająć wolny przedział( oczywiście przyłączył się też do nich Scorp), a Hugo i Lily żegnali się z rodzicami.
- 10. 57 wskakujcie do pociągu, bo wam ucieknie i nie będzie was na własnym przydziale.- powiedziała Hermiona
- Hugo mam nadzieję, że chociaż ty pomyślisz o honorze naszej rodziny i trafisz do Gryffindoru.- powiedział Ron
- Och, Ronald! Jaki to honor, kiedy nie chcesz być, w którymś z domów?! - krzyknęła Hermiona
- Ale mamo ja chce być w eee Gryffindorze.- sprzeciwił się Hugo
- Hej, bo nsprawdé nie dowiemy się czy będziesz Gryffonem, czy nie jeśli spóźnimy się na pociąg. Chodźmy!- oznajmiła Lily i pociągnęła kuzyna w stronę expresu.
Rozbrzmiał gwizdek, para buchnęła z kominów i pociąg ruszył.
- Zdąrzyli w ostatniej chwili.- powiedziała Ginny- Harry, a z Tobą co? W ogóle się nie odzywasz?
- Co się z wami dzisiaj dzieje?- powiedział oburzony Harry w stronę Rona i Hermiony
- Ale o co Ci chodzi?!- krzyknął Ron
- Ej czy ty ostatnio nie za często podnosisz głos?- krzyknęła Hermiona
- O no tak ja rozumiem! Bronisz Harrey'ego! Ale tego, tego debila?!
- Przepraszam ale ja nie pracuję w rodzinnej firmie i nie mogę się spóźniać do pracy. Jak niektórzy z nas!- krzyknęła oburzona Hermiona i pobiegła w stronę wejścia na stację.
Na nieszczęście wpadła na Malfoy'a, który chwycił ją za ramiona, ale ona popatrzyła na Rona, wyrwała się z jego rąk i pobiegła dalej. Nawet nie wiedziałem kiedy a Ginny była już przy Malfoy'u, który właśnie obrywał od niej w twarz...

Dzięki za te fajne słowa i mam nadziwje że sie podoba ;)

niedziela, 21 września 2014

ROZDZIAŁ 2

Oto rozdział 2 przygód naszych przyjaciół poza Hogwartem
ROZDZIAŁ 2 Ojcostwo

 - Co on sobie myśli! Nie będzie obrażać mojej rodziny!! A z tobą młoda panno jeszcze sobie porozmawiam.- tu spojrzał na Rose.

- Ale tato, tu nie ma o czym.... Scorpius jest zupełni inny niż ten przemądrzały, plugawy Malfoy!- Rose zaniosła się płaczen i wybiegła z Esów i Floresów,porzucając książki na podłogę.Albus również zostawił książki i wybiegł za nią.
- O co znowu poszło?- zapytał Harry.
- Ja jej zupełnie nie rozumiem...- powiedział Ron kiedy pospiesznie zbierali z Harrym książki z podłogi, aby jak najszybciej znaleźć Albusa i Rose.- Lepiej się czegoś chwyć, bo upadniesz z wrażenia, ona się spotyka z młodym Malfoyem!- krzyknął Ron
- Taak Lily powiedziała o tym Ginny, ale może on faktycznie nie jest taki zły?- powiedział Harry, gdy już o wiele spokojniej szli w kierunku "Magicznych Dowcipów Weasley'ów", bo zza drzwi sklepu wyskoczył Albus i krzyknął:
- Spoko, jest tutaj!
- Czy do Ciebie naprawdę nie dociera, Harry ona chodzo ze Scorpiusem Mslfoy'em!- powtórzył natarczywie Ron.
- Ty chodziłeś z Lavender Brown- zaśmiał się Harry
- Ale to nie to samo- Ron nachmurzył się
- On Cię przeprosił - brnąłbw swoim Harry
-Pozer!
-Wątpię,żeby ...- ale w tym momencie przerwał mu George, który wyszedł ze swojego sklepu.
- No to się wkopałeś, braciszku!- krzyknął w ich stronę.
-Zawsze przychodzi się tutaj pożalić- poinformował Harre'go Ron- Jakby nie miała do kogo- westchnął
- No co Ci mogę powiedzieć bracie, zawsze mówiłem, że jestem lepszy od Ciebie. Widocznie nawet w ojcostwie, bo moje dzieci sie nie skarżą- powiedział żartobliwie George
- Tato, mamy 5 minut, aby dotrzeć do Ollivandera! Nie chce, żeby Lily wybrała różdżkę bez nas.- krzyknął Al, który właśnie starał się wyprowadzić Rose ze sklepu, ale zatrzymał go George.
- Zostaw ją tutaj. Muszę z nią porozmawiać- powiedział
Harry i Albus pożegnali się z wszystkimi i szybkim krokiem odeszli w stronę sklepu Ollivandera. Przed drzwiami sklepu zastali Ginny, Jamesa i Lily.

Kurcze wciąż się rozkręcam. Następny rozdział postaram sié dodać za tydzień. Piszcie komentarze z krytykami lub z tym, że wam się podoba albo chociaż, że poprostu czytacie.