poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 4

Chciałam Was uprzedzić, że jestem fanką Dramione, więc wiecie niegdy nic nie wiadomo.

ROZDZIAŁ4 I JUŻ NIE WIADOMO NIC
- Mionka! Stój! Zatrzymaj się!- Ginny biegła przez mugolską stację- Hermiona!
- Patrzą się na Was jak na wariatki.- powiedział Draco, który zjawił się przed nią nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd.
- Suń się!- krzyknęła rozgniewana Ginny
- Spokojnie.
- Chcesz rozwalić ich małżeństwo?!
- Ehh tak się nie da... Ona za bardzo kocha tego Ronusia. A zresztą oni mają dwójkę dzieci.
- Acha czyli gdyby nie mieli dzieci to chciałbyś to rozwalić?!- krzyknęła Ginny- A co z Astorią, co z Scorpiusem?!
- Taaak, Scorp by to wytrzymał, nie wiem jak ich Hugon. A Astoria... To nie jest miłość. Przecież wiesz, że to nasi rodzice zdecydowali! Ginny ja jej NIE kocham!!
- Kogo nie kochasz?!- To nadbiegał Ron z Harrym.- Suń się kretynie!
- Ron spokojnie.
- Co?! Ty też go bronisz siostro?!
-Ron! Nigdy bym nie broniła tego kretyna!
-Dobra zostawmy go.- stwierdzil w koncu Ron
                            *
- Ron!- Hermiona, którą właśnie znaleźli płaczaca na ławce rzuciła sie w ramiona męża.
- Zdradziłaś mnie- stwierdzil z kamiennym spokojem Ron
-Ochh- sykneła Ginny
- Ron! To nie tak!
- A jak?!
- Gdybyś nie byl taki ślepy to byś zauważył- szepnęła Ginny

STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM ALE DZIS DODAM TYLE ILE MAM CZYLI MAŁO, ALE NIE CHCE ZNOWU ZANIEDBAĆ BLOGA, A W TYM TYGODNIU MAM CODZIENNIE PO 2 TESTY, BO MUSZE NIEOBECNOSC NADROBIC ALE MAM NADZIEJE, ŻE MI WYBACZYCIE. PAPA
WASZA: Ślizgonka